1
Products
reviewed
198
Products
in account

Recent reviews by Nina956

Showing 1-1 of 1 entries
1 person found this review helpful
2
2
20
68.2 hrs on record (67.2 hrs at review time)
Pamiętnik Kolesia dzień 1: Poniedziałek
Wyszedłem z domu rano, suka kazała mi iść po mleko, zabrać czek z pracy i wymienić go na pieniądze. Jak by sama nie mogła do tej przeklętej pracy chodzić...
Jak zawsze wstąpiłem do domu sąsiada skorzystać z toalety, ponieważ drzwi od mojego domu były zamknięte (ciekawe dlaczego). Pożyczyłem przy okazji od niego trochę benzyny na wieczornego grilla. Następnie udałem się w stronę sklepu po mleko... po drodze jakiś frajer zaczął do mnie strzelać z gnata - cudowne życie w Paradise. Po przejściu pod tunelem, przed wejściem do sklepu, zauważyłem opuszczony dom, postanowiłem do niego zajść. Frontowe drzwi były zabite deskami, jednak tylne były otwarte. Bez namysłu wstąpiłem do tego przybytku i wszedłem na dach. Do dachu były przyłączone jakieś dziwne liny, wszedłem na nie i postanowiłem iść nad ulicą, może prowadzą do jakiegoś skarbu - pomyślałem. Okazało się, że ta dziwna lina prowadziła na dach sklepu, skoro jestem już tak daleko, postanowiłem iść dalej za sklepem znajdowała się hodowla kotów - pożyczałem sobie kilka z nich oraz znalazłem strzelbę, postanowiłem ją zabrać aby kotom nie stałą się krzywda. Następnie przeskoczyłem przez płot i udałem się do sklepu po wspomniane wcześniej mleko. W sklepie wziąłem mleko z półki i poszedłem do kasy... jednak była tam wieeelka kolejka. Pomyślałem, że na pewno nikt nie będzie się przejmował jednym kartonem mleka, więc wystąpiłem z kolejki i udałem się do wyjścia. Jednak jak się okazało sprzedawca miał oczy dookoła głowy i zauważył moje niecne zamiary. Zamknął drzwi oraz zaczął do mnie strzelać, no cóż... prędzej czy później musiałem użyć mojego nowego przyjaciela - shot-guna. Właściciel sklepu stracił łeb - dosłownie... postanowiłem zajść na zaplecze było tam kilka pań... nie takich jak myślisz zboczeńcu takich normalnych... znaczy nie, nie normalnych takich w kominiarkach z bronią. Dołączyły do chyba swojego szefa - sprzedawcy. na piętrze zabrałem kilka cennych przedmiotów i wyszedłem jak przystało na prawdziwego samca alfa oknem. Następnie udałem się w stronę pracy po czek. Pod siedzibą mojego kochanego biura chodziło w kółko kilka osób wykrzykujących w kółko "Gry są złe, zniszczą cię" czy jakoś tak nie zdążyłem dokładnie usłyszeć, z powodu karabinu zajeba... kupionego w sklepie. Po chwili nastała cisza... tak można pracować. Wszedłem do biura, po wzięciu czeku z biurka do siedziby firmy przybył więcej tych demonstrantów... pozbyliśmy się ich z chłopakami bo co będą nam przeszkadzać w robocie. W końcu udałem się do banku. Pomyślałem, że droga do banku jest za długa - postanowiłem wejść przez dach jak Batman czy inny konfident. Kolejka była jeszcze dłuższa niż w sklepie, skąd ci ludzie się wzięli. Postanowiłem udać się prosto do skarbca, przecież tam są też moje pieniądze, więc nikt nie powinien się denerwować. Bez większych przeszkód wszedłem do skarbu i zabrałem należne mi pieniądze... i kilka innych. Nagle przybyło pełno policji. Udałem się znalezionym przypadkiem tajnym przejściem na lewo od skarbca. Wyszedłem obok sklepu z fajami zdrowia... swoją drogą niezły towar polecam każdemu. Udało mi się wrócić do domu. Ach! co to był za dzień, nie mogę się doczekać kolejnego.
Pamiętnik Kolesia dzień 2: Wtorek
Aby odblokować dostęp do tego wpisu kup grę. No weź byczku jest serio tania jak barszcz czy mleko a taaaaka fajna.
Pozdrawiam z rodzinką.
Posted 24 November, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
Showing 1-1 of 1 entries