8
Products
reviewed
59
Products
in account

Recent reviews by Hex: rage quit

Showing 1-8 of 8 entries
No one has rated this review as helpful yet
1,070.3 hrs on record (1,049.1 hrs at review time)
Payday 2 to sensacyjny serial, na który czekała Wasza czteroosobowa paczka. Kooperacja nie jest tu tylko hasłem nadrukowanym na okładkę - to absolutna esencja tej brutalnej gry

Czterech i kropka Są gry, w których tryb kooperacji dorzucany jest na siłę. Gracze latają obok siebie bez większego sensu, a jedynym plusem sytuacji są cztery wypluwające ołów lufy zamiast jednej. Są też takie, w których współpraca (taka faktyczna, aktywna, skoordynowana - nie stanie obok siebie) leży u absolutnych podstaw projektu. Takie było Left 4 Dead, dla mnie absolutnie najlepsza strzelankowa kooperacja obecnej generacji. Taki jest też Payday 2 - gra dla tych, którzy w podwórkowych zabawach w policjantów i złodziei wybierali tych drugich.

Nie ma tu szczególnej fabuły. Przed każdym sokiem poznajemy jedynie skrawki informacji o kontekście akcji, zleceniodawcy i jego wrogach. Nie trzeba więcej, bo każde zadanie to inna, tworzona w czasie rzeczywistym przez graczy opowieść kryminalna. Jak odcinek serialu, który jednak przy każdym odtworzeniu jest inny.

To gra o ekipie czterech gangsterów, którzy zarabiają na życie kradnąc, zabijając i terroryzując. Teoretycznie da się grać w nią samemu lub z pomocą trzech sterowanych przez SI botów, ale nie polecam tego rozwiązania. Pierwsze zadania naszej bandy to proste skoki na mały sklep jubilerski czy oddział banku, ale już tu okazuje się, że bez wsparcia myślących partnerów szanse na wypłatę są minimalne. Misje z reguły są złożone, wymagają podziału ról i stałej, bliskiej i świadomej współpracy. O tej ostatniej trudno mówić, gdy boty nie potrafią założyć sobie na ramię jednej z ośmiu toreb z kasą, które trzeba zanieść do samochodu.

Druga opinia: Pay Day 2 to świetna zabawa, którą wzorem Left 4 Dead, można powtarzać bez końca. Sprawia, że staję się innym człowiekiem. Takim, który to nie ma problemu ze znokautowaniem cywila i skuciem go kajdankami. Takim, który po wejściu do budynku szybko wyłapuje z tłumu ochroniarza żeby go zneutralizować zanim ten sięgnie po broń albo włączy alarm. To gra, a której czuję się jak De Niro albo Kilmer w Gorączce. Lubię być zły i dobrze przy tym wyglądać! Mógłbym ponarzekać na durne AI, które nawet worka z łupem nie poniesie, ale nikt grający w PD2 nie powinien do takiej sytuacji dopuścić. To gra dla czterech, koniec kropka. [Marcin Jank]

Wstyd, że Overkill nie pomyślało tu o kilku podstawowych komendach. To nie jest gra, w której wszystko zrobisz sam. Ani z drugim graczem w pokoju, bo nie uświadczymy tu split-screena.

Wszyscy na pozycjach W misjach nie ma jednej właściwej drogi do sukcesu. Mamy cel, ale prowadzą do niego różne drogi, w zależności od tego, kto oprócz nas przywdzieje maskę. Ekipę kompletujemy wybierając spośród czterech klas postaci. Do wyboru są mózg, mięśniak, duch i technik, ale jest to podział umowny, gdyż zdobywając kolejne poziomy doświadczenia każdą z nich możemy rozbudować o masę rozmaitych ulepszeń, także z arsenału innych postaci. Wąska specjalizacja czy wszechstronność? Nie ma właściwej odpowiedzi na to pytanie, wszystko zależy od tego z kim gracie. Najlepiej rzecz jasna mieć stały skład, w którym każdy wie co ma robić i dobierać ścieżkę rozwoju pod konkretne cele.

Wspomniałem o tym, że każdy skok jest inny. Nie będziecie ciągle napadać na sklepy i banki, autorzy mieli mnóstwo świetnych pomysłów, by nie utknąć w przerabianych milion razy banałach. Dość powiedzieć, że nasza zamaskowana ekipa zabawi się na przykład w Waltera White'a, produkując metamfetaminę na nieustannie atakowanym przez SWAT strychu. W ogólnym tumulcie i hukach wystrzałów łatwo zapomnieć o właściwej kolejności składników i wysadzić całą budę. Game Over? Nie, ale kasy do podziału będzie mniej.

Zakładamy maski

Payday 2

Scenariusze zaplanowano tak, by gracze nigdy nie mieli luksusu zadekowania się w jakimś korytarzu i eliminowania kolejnych, coraz mocniejszych fal policyjnych oddziałów. Jeśli hakujemy komputer, to SWAT wyłączy prąd i trzeba będzie znaleźć właściwy włącznik gdzieś w biurowcu. Jeśli przewiercamy sejf, trzeba będzie ponownie odpalić wiertło, gdy to się przegrzeje. Kto pilnuje frontu? Kto barykaduje okna? Trzeba też pilnować zakładników - żywi są na wagę złota hamując zbyt brawurowe akcje policji i będąc walutą, za którą możemy wynegocjować uwolnienie jednego z członków oddziału gdyby ten dostał się w ręce policji (zamiast śmierci). Zawsze jest coś do zrobienia, trzeba być w ruchu, ale jednocześnie pamiętać, po co tu jesteśmy. Bo celem misji zawsze jest coś innego, niż wyeliminowanie wszystkich wrogów. Tego zrobić się nie da, nawet jeśli zabierzemy dodatkowe torby z amunicją, ta w końcu się wyczerpie. To jest to, co odróżnia Payday 2 od innych strzelanin - absolutne nastawienie na wykonanie misji. Nie można się barykadować, czekając na koniec. Trzeba działać i to działać planowo, skutecznie. Bez tego nie będzie wypłaty.

Zbiry na pierwszym poziomie doświadczenia nie są szczególnie finezyjni. Polegają głównie na sile ognia oraz sprawnej współpracy tak, by uwinąć się z zadaniem zanim dzielnicowych zastąpią oddziały specjalne z granatami dymnymi, gazem łzawiącym i laserami snajperów pukającymi do okien. Wraz ze zdobywanym doświadczeniem, można jednak myśleć o cichszych opcjach.

PayDay 2

Bo Payday 2 to nie tylko wygrzew w stylu "Gorączki" Michaela Manna, gdy bohaterowie kroczą w świetle dnia ulicą z torbami pełnymi kasy i osłaniając się dwójkami kierują do pojazdu, który odwiezie ich w siną dal. To także kilka różnych miejsc infiltracji każdego z obiektów, gadżety ułatwiające obchodzenie zabezpieczeń i rosnąca z poziomami ekipy szansa na to, że uda się wykonać zadanie po cichu. Nie w każdej misji takie rozwiązanie jest dostępne, ale frajda z unieszkodliwienia kamer, strażników i zastraszenia cywili tak, by nikt nie myślał o wydzwonieniu 911, jest olbrzymia. To jednak wyższa szkoła jazdy, wymagająca absolutnego panowania nad wydarzeniami i planu dopracowanego do perfekcji.

Nie jest też tak, że da się nauczyć misji i tłuc je potem z pamięci - niektóre elementy są generowane losowo. Sejf może znajdować się w innym pomieszczeniu, w bocznej uliczce może pojawić się płot, a łódka czy van, na które trzeba zapakować zdobycze, pojawiają się w kilku losowych miejscach. Nawet mając dobry ogólny plan przebiegu skoku co kilka kroków trzeba zdobyć się na odrobinę improwizacji. Nie wpadniecie tu w monotonny trans robienia wciąż tego samego. I dzięki Bogu, bo chcąc rozbudować arsenał, mnóstwo czasu spędza się tu na kilku wytrenowanych do perfekcji, krótszych skokach. O ile nową broń możemy kupić za zarobione pieniądze, to już jej ulepszenia dostajemy losowo - po ukończeniu każdego zadania. Nie podoba mi się ten system. Chciałbym uzbroić swojego ducha w pistolet z tłumikiem, ale zamiast tego ostatniego trzykrotnie losuję nowy materiał na maskę mojego zbira. Słabo.

Zlecenia nie zawsze kończą się po jednym skoku. Przykład? Skradzione obrazy (etap pierwszy) trzeba później wymienić na pieniądze (to drugi etap). Policja organizuje zasadzkę i taranuje wóz z naszym gangiem, który musi bronić się na skrzyżowaniu, czekając aż pojawi się kolejny transport (ostatni etap). Każdy etap to inna misja, a wypłata następuje dopiero po ukończeniu całego zlecenia - trzeba na nią solidnie zapracować. Wyprawa na tygodniowe zlecenie to rzecz dla wytrwałych i pewnych swoich umiejętności.

Werdykt Payday 2 to sensacyjny serial, na który czekała Wasza czteroosobowa paczka. Kooperacja nie jest tu tylko hasłem nadrukowanym na okładkę - to absolutna esencja tej brutalnej gry. Pomysłowe, rozbudowane i różnorodne scenariusze gwarantują masę sieciowej zabawy w bandziorów. Starcza na długo, a i kosztuje nieco mniej niż inne tytuły. Czego chcieć więcej? Tylko samotnicy mają czego zazdrościć, ale akurat Payday 2 świetnie nadaje się na przełamanie lodów i zmontowanie ekipy.

Posted 1 April, 2021.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
3 people found this review helpful
5.8 hrs on record
Niesamowita gra. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że będzie tak dobre, jak było, mimo że jestem dobrym fanem Castle Crashers. Filmy z tego nie wyglądały zbyt interesująco, ale daj mi powiedzieć. To zdecydowanie gra, którą warto wybrać. Ta gra ma znacznie płynniejszą liczbę klatek na sekundę niż poprzednie wydanie The Behemoth na Steam, Castle Crashers. Działa bez żadnych problemów i bez ograniczenia liczby klatek na sekundę.

Myślałem, że głos jednego z moich osobistych bohaterów wokalnych był na najwyższym poziomie. (Zdecydowanie zostawiłem "znaczek" ... Dohohohoho ...) Żarty były często banalne, ale były ciasno napisane w rodzaju "Wiem, że to pismo jest złe, więc równie dobrze mogę pójść na całość" . Sprawia, że ​​czuje się bardzo lekko, co jest bardzo cenione w tej zaporze „oh ♥♥♥♥, kolejny szary Zew Gooby'ego”.

Sterowanie jest bardzo ciasne, chociaż uważam, że walka jest raczej niezgrabna. Jednak walka nie jest tak ważna, jak aspekty platformowe, które są na najwyższym poziomie. Różnorodność broni to również plus. Mówiąc o wariacjach, mam przed sobą dużo pracy, jeśli chcę odblokować wszystkie te głowy hahaha.

Muzyka ładnie pasuje do gry i chociaż nie wyróżnia się, jest to idealna atmosfera, którą muszę przepychać i grać w stanie „zenned out”.

Polecam tę grę każdemu, kto interesuje się platformówkami. To świetna gra i nie można jej przegapić.
Posted 30 November, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
6 people found this review helpful
21.8 hrs on record (16.8 hrs at review time)
Jeśli w jakiś sposób nie grałeś w tę grę i skanujesz stronę sklepu, może wyglądać jak kolejna seria beat-em-upów, ale w tej grze jest kilka naprawdę mocnych mechanizmów. Dorastałem, grając w niektóre z klasycznych tytułów, takich jak golden axe, final fight, streets of rage i wiele innych. Zabawne jest to, że wchodzisz do Google i wpisujesz klasyczne gry typu beat em up, ten tytuł stoi tuż obok tych gier na liście klasyków późnych lat 80-tych i wczesnych 90-tych. Behemot tym razem uderzył w złoto. Humor jest fantastyczny, postacie są różnorodne, bossowie są ogromni, a każda chwila, niezależnie od tego, ile razy przez nią przeszłaś, jest prawdziwą przyjemnością. Istnieją bronie, postacie i zwierzaki, które można odblokować, każdy z różnymi zaletami, wadami i umiejętnościami. Wielokrotnie przeglądałem tę grę na PS3, kiedy ją posiadałem, a teraz na komputerze PC i nigdy mi się nie zestarzała. Muzyka jest fantastyczna. Ośmielam się włączyć ten motyw bossa nekromanty lub muzykę z wejścia do lasu i nie cieszyć się tym.

Drobne zastrzeżenia
Ta gra jest klasyczna i w mojej książce nie ma w niej nic złego. Jedyne, na co cierpi, to jedna z wad większości gier wieloosobowych. Po prostu nie jest tak fajnie się samemu. Trudność może być trudna do dostosowania dla nowych graczy i prawdopodobnie znajdziesz inne osoby do gry tylko na własnej liście znajomych, ponieważ gra nie ma już aktywnej społeczności online. Jeśli jednak żaden z twoich znajomych w jakiś sposób go nie posiada, zawsze możesz zagłębić się w fora i znaleźć kogoś chętnego do rozegrania rundy.
Posted 30 November, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
10 people found this review helpful
1 person found this review funny
573.6 hrs on record (0.5 hrs at review time)
Star Wars The Old Republic jest Free-to-play MMO, który odbywa się prawie 4000 lat przed wydarzeniami z filmów Star Wars i jest jednym z najlepszych MMO do dzisiaj. Gra jest w większości darmowa i choć ma ograniczenia dla tych, którzy nie są abonentami (free to play), a nieco mniej dla preferowanych graczy o statusie (tych, którzy byli abonentami w przeszłości), cała oryginalna zawartość gry (poza operacjami, które są rajdami 8 lub 16 graczy), jak również dwa pierwsze rozszerzenia historii są dostępne dla Ciebie bezpłatnie. Historia jest tym, co sprawia, że ta gra, jak wszystko w niej jest oparte na niej. Ten wieloosobowy aspekt zajmuje tylko chwilę, gdy możesz zagrać w tę historię z przyjaciółmi i wyruszyć z nimi na przygody w całej galaktyce.

Podczas gdy strona internetowa SWTOR może wyjaśnić, jakie korzyści odnoszą abonenci i różnice pomiędzy poszczególnymi poziomami, dla darmowej gry MMO nic nie jest w stanie tego pobić. Będziesz miał na wyciągnięcie ręki wiele miesięcy samej historii, questy poboczne, flashpointy i inne. Bez względu na to, czy jesteś oldschoolowym raiderem, który lubi różne poziomy PvE, zwykłym PvP'er'em, czy też potentatem rynku graczy, SWTOR ma treści dla wszystkich tych różnych obszarów. SWTOR przeszedł z modelu zakupu rozszerzeń do miejsca, w którym subskrypcja odblokowuje wszystkie treści, które do tego momentu zostały wydane. Po zakończeniu subskrypcji będziesz nadal posiadał wszystkie te rozszerzenia, tylko operacje będą niedostępne w skrócie, ponieważ jest to cecha definiująca bycie subskrybentem. Gdy nowe rozszerzenie zostanie wydane, można je ponownie zasubskrybować, aby je odblokować, lub później, gdy tak zdecydujesz.

Niezależnie od tego, czy lubisz zwiedzać planety, zagłębiać się w świat, dekorować, czy robić rzeczy z przyjaciółmi lub gildią, SWTOR jest idealną grą do robienia tych rzeczy. Z jego dodatkiem do pary nie mam wątpliwości, że populacja będzie nadal rosnąć. Bioware ma tony rzeczy w rozwoju od czasu napisania tej recenzji, więc nie ma lepszego czasu, aby dać mu spróbować, jeśli wahał się w przeszłości, jak to jest nadal bardzo popularne, ma powtarzalność z historią, i ma dużo więcej w magazynie w najbliższej przyszłości.
Posted 21 July, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
1,279.1 hrs on record (722.2 hrs at review time)
Kompilacja czterech części składających się na historię Halo wysoko podnosi poprzeczkę w kategorii reedycji tytułów z poprzednich generacji. To również najbardziej przyjazne dla graczy wydanie, idealne dla zupełnych nowicjuszy, chcących poznać tę świetną grę akcji z widokiem z pierwszej osoby.

Na zestaw Halo: The Master Chief Collection składa się Halo: Combat Evlolved, Halo 2, Halo 3 oraz Halo 4. Wszystkie gry uległy mniejszym lub większym ulepszeniom graficznym, a całość posiada wspólne, ujednolicone menu, pozwalające na łatwe przemieszczanie się pomiędzy wszystkimi częściami.

Większość tego typu „składanek” łączy jeden ekran tytułowy, z którego przechodzimy do oryginalnego menu z konkretnej części serii. Funkcjonuje to podobnie do odtwarzacza płyt ze zmieniarką. The Master Chief Collection prezentuje zupełnie inne, ciekawsze podejście. Mamy wspólne menu, które bardziej przypomina edycję specjalną ukochanej antologii filmowej.Analogicznie do wyboru ulubionych scen filmu, mamy wolność w decydowaniu, który fragment kampanii cenionej serii chcemy uruchomić. Istnieje nawet opcja nazwana playlistą, tworząca składanki ze wszystkich czterech części według konkretnych kategorii - przykładowo, wszystkie misje z użyciem pojazdów, wszystkie misje związane z walką z dużymi przeciwnikami, wszystkie finałowe potyczki i tym podobne koktajle rozrywkowe.

Jedno menu główne pozwala również na ustawienie najbardziej odpowiadającego sterowania i wykorzystywania go we wszystkich czterech częściach.

Pierwsze Halo to wydanie Anniversary, które jakiś czas temu ukazało się na Xboxksa360. Możliwość zmiany w trakcie zabawy odświeżonej grafiki na starą, to bardzo ciekawy dodatek wspaniale prezentujący różnice, jakich twórcy dokonali przy okazji odmładzania tej części.Z poziomu menu pauzy wybieramy również między starą a nową ścieżką dźwiękową. Rozgrywka, mimo że bardzo przyjemna, jest oczywiście najbardziej archaiczna z racji słusznego już wieku - struktury poziomów czy też sama mechanika walki przypominają, że mamy do czynienia z trzynastoletnim tytułem. Jest to jednak warty poznania początek przygód Master Chiefa, Cortany i ich walki z całym Przymierzem obcych i kilku innych stron konfliktu toczącego się w kosmosie.

Halo 2 to najjaśniejszy punkt całej kompilacji. Wisienka na torcie miłośników serii. Będąc wydaniem jubileuszowym , uległo całkowitej przemianie. Analogicznie do Combat Evolved za pomocą jednego guzika przeskakujemy między klasyczną i odświeżoną szatą graficzną. Zmiany potrafią zaimponować, a płynność przeskoków jakości zaskakuje, kiedy dowiadujemy się, że to nie jest tylko nakładka na starą grę (jak to miało miejsce w Halo 1), a dwa równolegle działające obok siebie silniki.

Dodatkowo, przy każdym przeskoku między szatami graficznymi automatycznie zmieniamy ścieżkę dźwiękową. Szybko odkrywamy różnicę w dźwiękach otoczenia, wystrzałów broni, pracy silników. Cała muzyka, znana miłośnikom drugiej odsłony, nagle brzmi inaczej. Wyraźnie wyłapujemy rozbudowany zestaw instrumentów i dodatkowe chórki. Przeskok prawie tak imponujący jak przy przejściu z komórkowej polifonii na melodie w formacie mp3 - zupełnie inna jakość.Dodatkowym imponującym elementem drugiej części są zupełnie nowe przerywniki filmowe. Wątpliwej jakości sceny tworzone na silniku gry zostały od nowa zaprojektowane jako renderowane filmiki przez Blur Studios - firmę odpowiedzialną za wiele animacji komputerowych, choćby wszystkie intra do gier z serii Batman Arkham czy sceny w kosmosie w filmie „Avatar”.

Nowe cutscenki są nieco dłuższe niż oryginalne, a jakościowo prezentują się na tyle niesamowicie, że w takiej formie z chęcią obejrzałoby się pełnometrażowy film o Master Chiefie.

Wiele scen nabiera również odpowiedniejszego wydźwięku, czego koronnym przykładem jest spotkanie z ogromnym Gravemindem - morderczym organizmem odpowiedzialnym za plagę Flood, czyli kosmicznych zombie. W oryginale potwór wyglądał jak gadająca sałata, a obecnie potrafi przerazić i zafascynować złożonością. To niesamowity postęp, który możemy obserwować przeskakując między starym a nowym filmem.Halo 3 nie uzyskało wydania Anniversary, a jedynie podniesiono w grze rozdzielczość i wygładzono niektóre tekstury. W trzeciej i czwartej części dodano też kilka nowych efektów świetlnych. Choć zmiany są minimalne, niemalże kosmetyczne, to jednak dostrzegamy je w trakcie rozgrywki. Pod innym względem Halo 3 nie uległo żadnym ulepszeniom, jest więc po prostu znośnie wyglądającą „trójką”, w którą gra się tak samo jak za pierwszym razem.

Halo 4 wydane zostało stosunkowo niedawno, zatem trudno mówić o szokująco widocznych usprawnieniach graficznych względem oryginału. Jest to jednak wydanie na Xbox One, więc i tak podniesiona rozdzielczość i kilka usprawnień graficznych poprawiają jakość strony wizualnej.

Nieświadome osoby mogłyby uznać, że gra została pierwotnie zaprojektowana właśnie na obecną generację. Czwarta część spotkała się jednak z mieszanymi uczuciami ze strony fanów, ale to nadal świetna gra, odmładzająca i uwspółcześniająca mechanikę Halo - punkt wyjściowy, przygotowujący nas na nadejście piątej części serii.Cała zawartość może być uruchomiona w trybie współpracy dla dwóch graczy na podzielonym ekranie, co jest ogromnym plusem i znacznie zwiększa atrakcyjność kolekcji. Tylko w przypadku Halo 2 możemy zarejestrować minimalne spadki płynności do około 40 klatek na sekundę, ale poza tym wszystkie gry praktycznie cały czas funkcjonują na stabilnych 60 klatkach.


Każda znana opcja rozgrywki sieciowej wraca. Przy wyborze rodzaju potyczki wyświetla się informacja, z której części Halo pochodzi, a co za tym idzie - dowiadujemy się, z jakiej mechaniki strzelania przyjdzie nam korzystać. W miarę rozwoju serii siła broni, modele skakania i fizyka ulegały zmianom - jedni gracze preferują klasyczny wariant, inni faworyzują te z części trzeciej bądź czwartej. Tryb multiplayer z Halo 2 oferuje dwa sposoby prowadzenia rozgrywki - klasyczny oraz nowy, z wydania jubileuszowego, co też jest godne uwagi.

Kuźnia - edytor map znany wszystkim entuzjastom wieloosobowej rozgrywki - powraca w kompilacji, oferując kolejne godziny projektowania i zabawy przy budowie wymarzonych przestrzeni do potyczek.

Nie do końca dobre wrażenie budzi polska wersja tego wydania. Całe menu kolekcji jest po polsku, łącznie z opcją pauzy w trakcie grania w poszczególną część. Niestety, pierwsze Halo, Halo 2 i Halo 3 występują tylko w wersji z angielskimi napisami - tak jak w oryginale.
Posted 19 July, 2020. Last edited 30 November, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
1,724.5 hrs on record (442.1 hrs at review time)
Valve where is my Heavy Weapons Guy update? #2
Posted 12 April, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
2,133.1 hrs on record (1,399.1 hrs at review time)
Gra jest niesamowita! ... jednak pisanie jest absolutnie okropne. Mają tę „złotą zasadę”, aby nie zepsuć historii, ale naprawdę. To nawet nie jest dobra historia, to absolutnie obrzydliwe, jak ci ludzie uważają, że ich historia jest wystarczająco dobra, aby uzasadnić ich ukrycie: NIE dostajesz z tego dobrego doświadczenia. Główny bohater (który jest dla Ciebie szokujący) jest płytkim śmieciem, podczas gdy inne osoby w historii są denerwujące. Żmudna kwestia następująca po Lotusie (co można rozsądnie założyć, że byłaby częścią tej historii) jest więcej niż wystarczająca, aby uzasadnić to nazywanie „złym pisaniem”.

Ale poza tym, że prawdziwie niesamowici programiści i twórcy gry mogą nie wiedzieć, jak stworzyć dobrą historię, z pewnością wiedzą, jak odpicować ich zawartość. Poważnie, istnieje absurdalna ilość treści, która nawet zawstydziłaby Dwarf Fortress ... gdyby i tak była dwuwymiarowa. Jeśli pisanie i opowiadanie Ci nie przeszkadza, to gwarantuję, że będziesz się dobrze bawić. Kolejna uwaga, bo bardzo się zgubisz. Ta gra to nic innego jak słowa „zbyt wiele opcji”. Jest tak wiele, że w rzeczywistości musiałbyś spędzić tysiące godzin, aby to wszystko zdobyć
Posted 30 June, 2019. Last edited 30 November, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
1,466.0 hrs on record (750.2 hrs at review time)
Polecam tę grę, jeśli grasz z przyjaciółmi. Mam intensywny związek miłości/nienawiści z Dead by Daylight i czuję się, jakbym zalogował się do niego wystarczająco dużo godzin, aby napisać uczciwą recenzję. Jeśli tylko zastanawiasz się tutaj, czy społeczność jest tak samo toksyczna, jak wszyscy mówią, że jest. . . no tak, jest. Nie powiedziałbym, że jest bardziej lub mniej toksyczny niż społeczności, które można znaleźć w CS:GO, Overwatch, Fortnite, itp. . . . ale czat po grze zdecydowanie może przestraszyć nowego gracza. Jeśli jesteś nowy w grze, gorąco polecam grę z jednym lub kilkoma doświadczonymi przyjaciółmi, którzy mogą cię trenować. Jeśli nie masz grubej skóry lub dużo cierpliwości, gra w pojedynkę od razu po wyjściu z kija może doprowadzić do szału. W związku z tym, wiele osób będzie się bawić z DbD tylko wtedy, gdy będą bawić się z przyjaciółmi. I to jest w porządku i całkowicie sprawiedliwe. Podstawą rozgrywki 4v1 jest współpraca, a nie można zagwarantować, że losowy gracz będzie miał u ciebie swoje poparcie.

Był taki okres, w którym traktowałem tę grę bardzo poważnie, a ona na chwilę mi ją zrujnowała. Po przerwie wróciłem i przysiągłem, że będę już grał tylko dla zabawy, odłączając się od niej, gdy poczułem, że robię się nawet trochę słony lub konkurencyjny.

Jestem głównie zabójcą , ale lubię grać ocalałym raz na jakiś czas. Myślę, że to niezwykle ważne, aby każdy gracz DbD doświadczył gry zabójcy. Będziesz miał toksyczność w grze i po grze, gdy przeżyjesz, ale naprawdę nic nie przygotuje cię do rozmowy po grze, gdy będziesz zabójcą. Mam tendencję do minimalizowania rozmowy, więc jej nie widzę, albo zmieniam nazwę użytkownika na coś przyjaznego (czego nikt nie powinien robić, ale jestem kochankiem, a nie wojownikiem). Podczas gdy gra w zabójcę może pomóc zagęścić skórę przeciwko społeczności, jest naprawdę pomocna w nauce bycia lepszym kolegą z drużyny podczas gry w survivor. Jest też zabójca dla każdego. Chociaż chcę być najlepszy z każdym zabójcą w grze, ulegałem temu, że nie jest to dla mnie możliwe i próbowałem każdego zabójcy, dopóki nie znalazłem takiego, który pasowałby do mojego stylu gry.

Mam wiele chwytów na temat programistów, podobnie jak większość graczy. Każda aktualizacja wydaje się naprawiać coś, ale łamać coś innego. Opóźnienie serwera jest okropne, a ostatnio swatanie jest kompletnym żartem (powinno się dobierać graczy na swoim poziomie umiejętności, ale nie jest już niczym niezwykłym być wepchniętym do lobby z graczami znacznie poniżej lub znacznie powyżej swojego poziomu umiejętności).

W tej grze są mili i delikatni gracze, i to oni naprawdę trzymali mnie w pobliżu, kiedy po raz pierwszy zacząłem grać. Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego zagrania zabójcy w publicznym meczu. Byłem zdenerwowany i strasznie się bawiłem. Rozmowa po grze, bardziej doświadczony gracz zachęcił mnie: "Jesteś dobrym zabójcą - po prostu uważaj na swoje śledzenie". Rozwieszali się i dawali mi kilka rad do ćwiczeń. Zgoda, każdy następny mecz był toksyczny. . . ale to mnie pobudziło do dalszych prób. Staram się odwzajemnić to nowszym graczom, kiedy mogę :).
Posted 12 December, 2017. Last edited 29 November, 2020.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
Showing 1-8 of 8 entries