p0kr4kk
Jordan Chojnowski   Bydgoszcz, Poland
 
 
Adventures are dangerous, but the routine is lethal.
Currently Offline
Review Showcase
6.4 Hours played
Lubię Lisy. Tak jakoś mam, że jak widzę jakiegoś, to dostaje łapkę w górę. Ale czy Spirit of the North na to zasługuje?

Z początku wydaje się że mamy do czynienia z futrzastym symulatorem chodzenia i wtedy imho gra błyszczy najbardziej. Te widoki, muzyka, klimat… Dość szybko jednak okazuje się że oprócz szwędania się po Islandia-like lokacjach, mamy też do rozwiązywania zagadki środowiskowe i niestety wtedy radość z gry siada i płacze (or whatever does the fox say).

Zwłaszcza że dochodzą również elementy platformowe, które - tak między nami - darzę pielęgnowaną starannie od czasów Contry i Mario szczerą nienawiścią.

I wicie, rozumicie - dałbym to radę znieść - i to nawet z czwartego piętra, gdyby trzeba było. Niestety największą bolączką Ducha Północy jest nieudolność w komunikowaniu oczekiwań wobec gracza. Ot, czasem ścieżka prowadzi donikąd albo do jakiejś pobocznej znajdźki. Kiedy indziej jakaś sekwencja aktywowana umiejką jest stała a niekiedy tylko chwilowa. Nie zawsze też wiadomo gdzie w ogóle trzeba iść ani co zrobić. To nie Tomb Raider, gdzie narracja środowiskowa prowadziła gracza niemal za rękę. Dość powiedzieć, że te sześć i pół godziny jakie poświęcilem na ukończenie gry, mogłoby by być spokojnie ucięte o dwie, gdybym od razu włączył sobie walkthrough z jutuba zamiast miotać się po pokręconych lokacjach niczym banan w sokowirówce.

Fabuła w grze - jest. To chyba wszystko co mogę o niej napisać. Przyznam jednak, że gdy już spisywałem tytuł na straty, tak finał mnie wzruszył. Nic wielkiego, but it’s honest job.

Swoją drogą zabawne jest, że w menu możemy wybrać język a w czasie rozgrywki nie pada ani jedno słowo czy choćby napis.

Plus na pewno należy się za optymalizację - na ustawieniach Normal (czyli najniższych) gra chodziła na Steam Decku w raczej stałych 60 klatkach a nie wyglądała zauważalnie gorzej niż na wyższych. Sterowanie też jest ok, ogólnie pod względem technicznym nie mam żadnych zastrzeżeń.

Mówi się, że każda liszka swój ogonek chwali. I pomimo, że grało się całkiem miło, to nie jestem pewien czy poza kilkoma chwilami zachwytu nad warstwą wizualną, mógłbym Spirit of the North polecić. Cóż, widać potencjał, ale męczące mechaniki i brak klarownej komunikacji z graczem psują odbiór całości - bo z jednej strony mamy relaksującego szwendaczka a z drugiej chwile w których ma się ochotę rzucić padem o ścianę. Więc wybór zostawiam Wam - lubicie platformówki w których można się zgubić? Biercie. Wolicie klimatyczne podróże w stylu Zen - no to tak średnio bym powiedział.

Tak czy siak - ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Recent Activity
58 hrs on record
last played on 13 Mar
0.5 hrs on record
last played on 7 Mar
1.4 hrs on record
last played on 7 Mar