11
Produse
recenzate
289
Produse
în cont

Recenzii recente de 𝖋𝖗𝖊𝖖𝖝𝖚

< 1  2 >
Se afișează 1-10 din 11 intrări
25 oameni au considerat această recenzie utilă
5 oameni au considerat această recenzie amuzantă
151.9 ore înregistrate (12.1 ore pâna la publicarea recenziei)
Stuttering jest bardzo odczuwalny na konfiguracji Ryzen7-5800, RTX3060, a tych samych problemów doświadczają również użytkownicy z high-endowymi konfiguracjami. Testowane od najniższych do najwyższych detali w 1080p i 1440p 144Hz. Wszędzie dropy. Na domiar złego - po 90h grania zacząłem doświadczać crashów i znikających przeciwników w regionie Altus Plateu, choć nie jest to póki co tak intensywne jak frame dropy.

Gra jest naprawdę wyśmienita, choć nie powiedziałbym, że to najlepsza gra w jaką grałem i nadal jestem zdania, że najlepszym soulslike na ten moment jest Sekiro, które wprowadziło najwięcej świeżości. Potencjalnym kupującym zalecam natomiast to, aby nie kupowali kluczy/giftów, a w pierwszej kolejności kupili grę przez Steam i przez te 2h sprawdzili czy rozgrywka z takimi problemami technicznymi będzie im odpowiadać.
Postat 28 februarie 2022. Editat ultima dată 16 martie 2022.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
67 oameni au considerat această recenzie utilă
5 oameni au considerat această recenzie amuzantă
3
3
4
238.3 ore înregistrate (177.4 ore pâna la publicarea recenziei)
Cyberpunk 2077, czyli gra, która nie jest tym czym miała być.

Jest za mną niespełna 180 godzinny gameplay, podczas którego ukończyłem grę w 100%. Byłem jednym z tych napaleńców, którzy czekali na grę z niecierpliwością, a 10 grudnia z trudnością próbowali ściągnąć grę na Steamie. Po ukończeniu całości, jestem niezwykle zawiedziony, choć nie mogę tej gry nie polecić, bo spędziłem w niej masę czasu. Tym niemniej, zalecam podchodzić do niej z pewną dozą dystansu. Gra stawia nowe filary w gamedevie, jeśli chodzi o wertykalną warstwę fabularną, czy też oprawę audiowizualną. Ogrywanie jej na RayTracingu to istne wzrokowe wodotryski, ale nie każdy portfel jest na tyle gruby, żeby ograć to w stabilnych 60 klatkach. Natomiast gra ma potężne wady, których nie jestem w stanie wybaczyć developerom.

Problem przede wszystkim tworzy najważniejszy aspekt gry, który mógłby bez problemu przykryć wszystkie pozostałe wady. Konkretnie jest nim fabuła. Lakoniczna, wybrakowana i wycięta z contentu treść fabularna nie pozwala na to, żeby w pełni cieszyć się tym, co Cyberpunk mógł finalnie oferować. Nasz protagonista gra w warstwie fabularnej tak naprawdę drugie skrzypce. Nie chcąc nikomu psuć zabawy z odkrywania fabuły, pragnę jednak zaznaczyć, że wybory są jednak prozaiczne i sprowadzają się jedynie do podjęcia kilku mniej lub bardziej ważnych wyborów. Historia ma bardzo poważne luki fabularne, można było zrobić to o wiele, wiele lepiej. Nie oznacza to jednak, że Cyberpunk jest w pełni liniowy, bo to gracz decyduje o tym czy chce pławić się w splendorze bogatych doświadczeń, które oferują nam zadania poboczne i ich różnorakie zakończenia, czy też przebrnąć przez główny wątek jak błyskawica. Choć szybkiego przebrnięcia przez historię V i Silverhanda nie polecam nikomu - traci się wtedy naprawdę wiele.

Jak już też wszyscy wiedzą - pod niemal każdym względem technicznym gra ma sobie bardzo dużo do zarzucenia. Od sztucznej inteligencji przeciwników oraz policji, poprzez biedny i nieinteraktywny świat, a kończywszy na interfejsie, który jest nieprzejrzysty i nie stoi dla gracza otworem, czego przykładem jest zarządzanie ekwipunkiem, czy też drzazgami. Mapa Night City, która dostępna jest w grze jest kompletnie nieczytelna przy uruchomionym DLSS, więc za to należy się twórcom kolejny pstryczek w nos. Przez cały ten czas wierzyłem, że historia, którą przeżywa V pozwoli wybaczyć te wszystkie mankamenty, ale niestety dorzuciło to jedynie cegiełkę do zawodu, który odczuwam po zdobyciu 100% osiągnięć.

Balans gry, to jeden wielki żart. Jeśli ktoś chce mieć jakiekolwiek wyzwanie, musi sam sobie tworzyć do tego okazje. Zdejmując na przykład część ekwipunku, czy też wybierając mniej śmiercionośne bronie, bo V na maksymalnym poziomie z aktywności pobocznych jest niczym wilk przechodzący przez stado bezbronnych owieczek. Gra na najwyższym poziomie trudności nie stanowi wtedy naprawdę żadnego wyzwania. Mechanika skradania jest raczej casualowa i o ile nie jest to w tym wypadku wada, bo każdy gra w inny sposób, to mnie osobiście po pewnym czasie się to znudziło - nie miało to żadnego polotu, a duży wpływ miała na to słaba sztuczna inteligencja NPC.

Subiektywnie uważam, że gra ma zerowe replayability, nie czuję żadnej chęci powrotu i do przeżycia historii raz jeszcze, nawet podejmując inne - nic nieznaczące decyzje - co jest kompletnym przeciwieństwem do Wiedźmina 3, którego ukończyłem 3 razy. Jedyne, co prawdopodobnie skłoni mnie do ponownego zanurzenia się w piękny świat Night City, to fabularne DLC, czy też szeroko omawiany tryb multiplayer, choć do niego już teraz mam pewne wątpliwości.

Gra ma natomiast swoje zalety i nie można jej tego odmówić. Scenariusz zadań pobocznych i postaci z nimi związanych jest wielowarstwowy, immersyjny. Niewiele gier pozwala na to, żeby poczuć się jak protagonista i bolączką jest to, że takich odczuć nie zapewniła mi historia głównego bohatera. Relacje z niektórymi postaciami, to coś, czego nie zaznacie w żadnej innej grze, to mogę zagwarantować. Najlepiej jest w tym wypadku napisana postać Silverhanda - to właśnie z nim będziecie użerać się przez całą przygodę. Tak jak już zdążyłem wspomnieć, zadania poboczne to tradycyjny majstersztyk, także pod tym względem nie będziecie zawiedzeni - tym bardziej, jeśli podobało Wam się to, co oferował Wiedźmin. Jest kilka momentów, które zapadają na dłużej w pamięć; miasto jest urokliwe; ma wiele ciekawych smaczków, które poukrywane są we wszelakich zakamarkach Night City. Feeling strzelania i jazdy po mieście jest mocno charakterystyczny, ale w moim odczuciu mi to pasowało i kluczem do sukcesu jest według mnie odnalezienie złotego środka - zarówno jeśli chodzi o wybór wyposażenia, jak i środka transportu.

Nic więcej o grze nie jestem w stanie powiedzieć. Nie liczyłem, że będzie to gra, która zmieni mój światopogląd, ale liczyłem na to, że wynagrodzi mi 7 lat oczekiwania, a tymczasem okazało się, że moje mokre sny o cudownej przygodzie zostały skwitowane wybrakowaną z treści, przepełnioną błędami zwykłą strzelanką z banalną fabułą. Cyberpunk jest świetnym przykładem na to jak można zmarnować potencjał, którym napalony był cały świat. Myślę, że CD Projekt RED prędzej czy później wyda odpowiednie patche, które usprawnią wszystkie mechaniki, ale CP2077 nigdy nie będzie tą grą, którą miał być.
Postat 28 ianuarie 2021.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
2 oameni au considerat această recenzie utilă
6.8 ore înregistrate (3.4 ore pâna la publicarea recenziei)
Przyjazna gierka, jeśli ktoś lubi niewymagające platformówki z niezbyt zawiłą historią. Kupiłem grę, kiedy zachwyciłem się chwytającą za serce muzyką usłyszaną w trailerze i w gruncie rzeczy nie żałuję, choć mogło być troszkę lepiej.

Przede wszystkim, na wstępie zaznaczę, że zakup Moss za podstawową kwotę (tj. na ten moment 107,99 PLN) to zdecydowanie wygórowana cena. Zabawy starcza na ok. 2-3 godziny. Do tego czasu można także doliczyć godzinkę, półtorej na szukanie ukrytych przedmiotów, czy też dodatkową zawartość. Na szczęście udało mi się kupić grę na promocji za 65 PLN, więc można ująć, że jestem mimo zadowolony.

Gra, choć bajkowa i nietuzinkowa, bo kto przecież robi platformówki w VR jest w stanie zapewnić "Czytelnikowi" odpowiednią dawkę immersji, by zatonąć w grze i skończyć ją podczas jednego posiedzenia. Jest kilka fajnych rozwiązań VR, zagadki nie są trudne, historia jest co prawda banalna, ale nie można wymagać niczego więcej po grze, która jest skierowana głównie do młodszych odbiorców.

Tak naprawdę, to jedyną wadą, którą można w gruncie rzeczy przedstawić, to wspomniana wcześniej długość gry. Zakończenie sugeruje Czytelnikowi to, że prędzej czy później doczekamy się kolejnej części, ale mam nadzieję, że stosunek ceny do długości Moss 2 będzie tym razem nieco bardziej adekwatny.
Postat 13 septembrie 2020.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
4 oameni au considerat această recenzie utilă
51.0 ore înregistrate (42.8 ore pâna la publicarea recenziei)
Sekiro: Shadows Die Twice, to dla mnie absolutny majstersztyk, jeśli chodzi o gry From Software i souls-like. Spodziewałem się zwykłych Soulsów w japońskiej oprawie, a dostałem praktycznie coś nowego, lepszego, a luka, którą zawsze zostawiały mi pozostałe odsłony Soulsów, została w końcu wypełniona. Gra jest dużo bardziej dynamiczna, w końcu mamy pełen zarys fabularny i świetną główną postać. Oprawa audiowizualna - genialna, na 7.1 było czuć moc. Sekiro jest trudniejsze od Soulsów, ale jednocześnie - jest też dużo łatwiejsze. Jak na moje oko - system walki jest lepszy niż w Soulsach, dzięki tej dynamice i przepięknym animacjom. Finishery, choć jest ich niewiele - nie nudzą, bo są wykreowane w sposób genialny. Możliwość grania w trybie stealth-mode, też była dla mnie czymś zaskakującym i o dziwo - sprawdziło się to genialnie.

W ogóle nie brakowało mi innych setów broni, cała ta struktura walki i ekwipunku jest jak dla mnie po raz pierwszy wykonana bezbłędnie.

Ciężko jest mi wskazać jakiekolwiek minusy, chyba po raz pierwszy w życiu. Bawiłem się przy tej grze wybornie, nie pamiętam kiedy ostatni raz w swoim życiu zarywałem nocki, byleby tylko grać dalej. Niemniej jednak brakuje mi czegoś, co pozwoliłoby mi się w Sekiro zakochać. Może troszkę bardziej rozbudowany wątek fabularny? Albo bardziej spektakularna ostatnia walka? Sam nie wiem.

Wiem natomiast to, że Sekiro - w moim mniemaniu - jest najlepszą grą From Software i zdaje mi się, że długo nic tego nie przebije. No chyba, że From Software znów nas zaskoczy czymś na E3, które zbliża się powoli i cichutko. Po raz pierwszy wydałem 240 PLN na grę przeznaczoną na komputer, bez trybu multiplayer, bez możliwości zwrotu lub sprzedaży. I choć ta decyzja sprawiła, że przestawiłem troszkę swój tryb życia, to w żadnym stopniu tego nie żałuję.
Postat 29 mai 2019.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
5 oameni au considerat această recenzie utilă
17.8 ore înregistrate
Świetna gierka, ale warto ją dorwać podczas jakiejś promocji.
Generalnie zamysł jest niezły, eksplorowanie mapy, powiększanie swojej bazy, gospodarowanie zebranymi materiałami i walka. Wszystko jednak psuje niewyważony balans. Po maksymalnie 8 godzinach gry, jedyne co pozostaje nam do roboty, to eksploracja i grindowanie otoczenia, co i tak nie przekłada się na jakiekolwiek korzyści w naszym obozie, czy dla postaci, bo po zrobieniu ok. 30% dostępnych lokacji nasza postać i obóz będą już prawdopodobnie w maksymalnym możliwym stopniu rozwoju.

Niemniej jednak gra ma ten syndrom, który powoduje, że uruchamiając ją o 22:00, rozgrywka zakończy się dopiero o 6:00. Wciąga niesamowicie, ale gdyby Vox Games wykorzystał w pełni potencjał tego, co gra mogła osiągnąć, starczyłaby nawet na 30-35 godzin, a tymczasem gra uświadamia nam na pewnym etapie, że nic już nie zyskamy, a jedyne co nam pozostaje - to wspomniana wcześniej eksploracja na 100%. Słabo także wykorzystano elementy craftingu, który tak naprawdę nie wnosi nic sensownego do rozgrywki, bo dużo lepsze przedmioty wypadają nam podczas zadań, czy oblężeń. Ilość i różnorodność tych błyskotek również nie powala, bo na pewnym etapie gry, jedyną różnicą między tym co otrzymywałem, były liczby.

Postać można poprowadzić na kilka różnych sposobów - atak dystansowy, defensywny, czy też atak w zwarciu - co daje nam szeroką perspektywę na to jak nasz krasnolud może pokonywać hordy orków i goblinów. Zadania nie są zbyt zróżnicowane, ale nikt tego nie wymaga przy tak prostej w istocie produkcji. Oczywiście jest możliwość wykonywania opcjonalnych questów (choć część z nich jest niestety zglitchowana), możemy rozwijać budowle, które wznosimy w naszym obozie, mamy kilku merchantów, którzy sprzedają odpowiednie przedmioty, a to wszystko w otoczce niezbyt skomplikowanej, ale satysfakcjonującej walki, w akompaniamencie muzyki, która gra tutaj pierwsze skrzypce, bo naprawdę wpada w ucho.

Osobiście udało mi się kupić Regions of Ruin za niecałe 5 złotych, dlatego biorąc pod uwagę to, że wciągnąłem się na kilkanaście godzin, to był to naprawdę dobrze wydany piątak. Nie żałuję spędzonego przy grze czasu, ale nie wyceniłbym jej na więcej niż 15 złotych ze względu na niewykorzystany potencjał.
Postat 8 aprilie 2019.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
5 oameni au considerat această recenzie utilă
39.2 ore înregistrate (13.4 ore pâna la publicarea recenziei)
Lost Castle, czyli kolejny roguelike, który tak naprawdę na tle innych gier nie wyróżnia się niczym specjalnym. Wsparcie gry online dla maksymalnie 4 osób sprawia, że rozgrywka staje się dużo ciekawsza niż pokonywanie tej samej drogi w pojedynkę. Ale to tylko jedna z niewielu rzeczy, dla których byłbym gotów polecić zakup tego indyka innym.

Głównym problemem gry jest jej uboga różnorodność. Przedmiotów nie jest tak dużo jak mogłoby się wydawać na początku rozgrywki. I o ile to nie jest wcale wyznacznikiem dobrego roguelike'a, to powtarzalność i schematyczność map już tak. Niestety sam początek sprawia wrażenie, że zabawa starczy nam na wiele godzin i wszystko wskazuje na to, że losowość generowanych lochów i przejść nie pozwoli nam się nudzić. Ten obraz zmienia się wraz z kilkukrotnym pokonaniem pierwszych bossów. Druga, leśna lokacja to istna tragedia, za którą wstydziłby się nawet kultowy Streets of Rage. Całkowicie liniowy roguelike to nie roguelike. Problem zmniejsza swoje natężenie przy trzeciej i każdej kolejnej mapie (których jest bodajże 6), ale zakładając, że poziom oferuje maksymalnie dwa rozwidlenia dróg, z czego jedno jest opcjonalne, to jeżeli wybierze się je błędnie, nie będzie już możliwości powrotu. I to jest według mnie karygodne w takiej grze.

Różnorodność przeciwników i ich możliwości jakoś specjalnie nie zachwyca, ale przyjmijmy, że skoro jest to indyk, to nie ma to aż tak dużego znaczenia. Choć nie ukrywając - stworzenie takiego modelu nie byłoby zbyt wymagające. W pierwszej lokacji gra oferuje nam możliwość pokonania jedynie dwóch bossów. Podobna sytuacja ma miejsce w kolejnych lokacjach, choć wraz z postępem "fabuły" można odblokować innych przeciwników, którzy również nie zapadają jakoś specjalnie w pamięć.

No właśnie, fabuły. Wprowadzenie jej w tego typu grze jest stosunkowo ryzykownym zagraniem i choć to nie ona gra tutaj pierwsze skrzypce, to chyba lepiej byłoby odpuścić tego typu zagrywki przy tak nieskomplikowanych roguelike'ach.

Oprawa audiowizualna jak najbardziej na plus i w tym wypadku ciężko się do czegokolwiek doczepić. Całość utrzymana w takiej sympatycznej retro konwencji z ciekawymi efektami graficznymi. Nie ma na co nawet ponarzekać.

Niemniej jednak gra spełnia swoją rolę. Można w nią pograć samemu jak i ze znajomymi, cieszyć się rozwojem postaci i pokonywaniem coraz to dalszej drogi, upgrade'ując raz za razem swoją postać. Biorąc pod uwagę to, że klucz do gierki można dorwać już za 10zł, to polecę ją, ale tylko, gdy nie będziesz pokonywać drogi oferowanej przez Lost Castle samodzielnie.
Postat 10 ianuarie 2019.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
10 oameni au considerat această recenzie utilă
15.2 ore înregistrate (12.5 ore pâna la publicarea recenziei)
Nigdy wcześniej nie przepadałem za grami tworzonymi w konwencji 2D, czy też 2.5D i pierwsze uruchomienie Deadlighta spowodowało u mnie niemały zgrzyt zębów, ale fakt, iż ukończyłem grę w 100% za jednym podejściem jest wystarczający, by polecić grę innym. I choć gra nie jest zbyt długa, bo można ją ukończyć w 12-18 godzin na 100%, to jest to majstersztyk gatunku platformowego.

Wszystko co pojawiło się w grze zostało świetnie zaimplementowane. Niezbyt skomplikowane zagadki, parkour, świetnie opowiedziana historia i oprawa audiowizualna. Mroczne i dołujące Seattle świetnie współgra z soundtrackiem, który zaoferowali nam twórcy. A wszystko to z dodatkiem dobrze opowiedzianej gry, sprawia, że pod kątem grywalności jest to całkiem udany tytuł Co prawda gra nie jest warta pełnej sumy (tj. 54zł), dlatego polecam zdobyć ją podczas jakiejś promocji. Uważam, że 15-20 złotych jest adekwatną ceną do produktu, który otrzymujemy.

Sklejona razem całość idealnie oddaje klimat postapokaliptycznego świata, który nie jest wcale taki łatwy do przemierzenia. Wraz z postępem fabuły jesteśmy w stanie odblokować nowy, choć skromny arsenał. I nawet tu gra nam nie pomaga, bo jak wszyscy wiemy - broń wymaga amunicji, której świat gry nie lubi nam ofiarowywać w dużej ilości.

Pomimo kilku wad - implementowanie świata po śmierci trwa niemiłosiernie długo, niekiedy pojawiały się problemy z dźwiękiem, czy też parkourem - to nie jestem w stanie nie polecić tej gry, bo sam świetnie się przy niej bawiłem.
Postat 7 ianuarie 2019.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
3 oameni au considerat această recenzie utilă
20.3 ore înregistrate (15.2 ore pâna la publicarea recenziei)
W gruncie rzeczy Blood & Bacon, to krótki shooter z niewykorzystanym potencjałem. Taki trochę symulator Kononowicza, w który powinno się grać tylko po ciężkim dniu w pracy razem z paczką znajomych. Bo uruchamianie Blood & Bacon w pojedynkę, to nie jest raczej najlepszy pomysł. Szkoda tylko, że w trakcie pierwszej godziny można odkryć wszystko co gra może zaoferować.

Gry typu horde defense z reguły i tak nie mają nic ciekawego do zaoferowania, ale w tym przypadku bardzo niska cena i grywalność w trybie multiplayer sprawia, że w jakiś sposób można cieszyć się z bardzo okrojonej i ubogiej rozrywki.

Biorąc pod uwagę, że przejście gry w 100% zajmuje około 15-20 godzin, to za taką cenę raczej warto kupić ten kawałek kodu, który został oprawiony przedpotopowymi teksturami.
Postat 7 ianuarie 2019.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
3 oameni au considerat această recenzie utilă
284.9 ore înregistrate (122.7 ore pâna la publicarea recenziei)
Rocket League jest świetną grą w świetnej formie. Krótkie, satysfakcjonujące mecze, dynamiczność, której często można nie dostrzec w grach piłkarskich i lokalny tryb multiplayer. Ale czy to nie za mało, by móc polecić tę grę innym?

Tak naprawdę piłkarskie samochodziki mogą starczyć na setki godzin, ale to czy komuś będzie chciało się jeździć za piłką przez ponad 100 godzin, to już indywidualna kwestia. Jestem zdania, że jeśli ktoś nie pokocha tej gry od razu, to koncepcja się szybko znudzi.

Ciężko znaleźć jakąkolwiek wadę kwestii audiowizualnej. Całość oprawiona w miłą dla oka, neonową grafikę sprawia, że każda lokacja jest urokliwa, a soundtrack jest do przeżycia, choć żaden utwór nie zapada specjalnie w pamięć. Możliwość modyfikacji swojej gabloty aut, to prawdziwa gratka. Chyba do końca życia będę wspominać jak jeździłem vanem pomalowanym w żółto-czarne barwy Fake Taxi.

Nie będę ukrywać, że manewrowanie samochodem w powietrzu sprawia nie lada trudność i osoba, która będzie laikiem nie poradzi sobie w meczach przeciwko innym graczom, ale to chyba nie to jest największym problemem Rocket League, bo tak jak w grach piłkarskich można cieszyć się rozgrywką bez większych umiejętności, tak w samochodzikach trzeba liczyć się z toksyczną społecznością. Społecznością, która nie pozwala już cieszyć się tą grą, jeśli jesteś słabszy. Podczas 120 godzin, które spędziłem na boiskach, wielokrotnie byłem zmieszany z błotem, nawet podczas meczy nierankingowych, które w swojej istocie powinny być odskocznią od tego typu zachowań. W dobie dzisiejszych gier wieloosobowych trzeba liczyć się z tym, że nękanie innych graczy jest w pełni dozwolone i nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. W grze oczywiście widnieje funkcja zgłoszenia gracza, ale stanowi ona tylko iluzję i nie ma realnego działania.

Co by nie było, to nie mogę powiedzieć, że przez toksyczną społeczność gra jest słaba. Razem ze znajomymi idzie się świetnie przy niej bawić i wtedy na pewno starczy na długie godziny. Niemniej jednak nie można liczyć się z tym, że każdy będzie chciał w ów autka grać dłużej niż 50-100 godzin i w momencie rozbicia się składu pojawi się problem. Koncepcja jest świetna, gra ma w sobie duży potencjał, ale środowisko ją zabija. Stąd też nie jestem w stanie polecić tej gry innym. Mam nadzieję, że jeśłi jeszcze kiedyś ją uruchomię, to zmiany będą na tyle lepsze, że kciuk w dół zostanie zmieniony i śmiało będę mógł polecić Rocket League innym.
Postat 5 iulie 2017. Editat ultima dată 7 ianuarie 2019.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
Nimeni nu a considerat această recenzie utilă încă
2,506.3 ore înregistrate (2,377.7 ore pâna la publicarea recenziei)
Recenzie CS:GO
Przez 13 lat gry nie spotkałem się z taką ilością cheaterów jak w przeciągu ostatnich dwóch tygodni. Nawet nie próbują się z tym kryć. Darmowe strzelanki mają lepsze zabezpieczenia, stanowczo odradzam, jeśli masz zamiar grać bez cheatów.
Postat 25 noiembrie 2016. Editat ultima dată 24 iulie 2023.
A fost această recenzie utilă? Da Nu Amuzantă Premiază
< 1  2 >
Se afișează 1-10 din 11 intrări